Branża zajmująca się budownictwem zmaga się z dużymi problemami i mocno odczuwa efekty nieregulowanych zobowiązań. Około 70 % firm z tego sektora uważa trudności z odzyskaniem należnych płatności za główną przyczynę kłopotów w prowadzeniu działalności. Liczba zadłużonych firm budowlanych w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła o tysiąc, a ich łączny dług wynosi już pół miliarda złotych.
30 % firm z branży budowlanej oświadczyło, że ma poważne problemy z odzyskaniem należnych im płatności. 45 % przedsiębiorstw wskazuje, że borykają się z tą trudnością niezmiennie od bardzo długiego czasu. Tylko około 12 % stwierdziło, że nie spotkało się z sytuacją, by musiały długo czekać na regulację wystawionych faktur. W porównaniu z innymi gałęziami gospodarki, sektor budowlany jest w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji i to właśnie tutaj pojawia się problem z opóźnieniami w płatnościach na największa skalę. Eksperci wskazują na dwie przyczyny takiego stanu. Jedną z nich jest niski poziom etyki płatniczej w budownictwie. Oznacza to, że wydłużanie terminów płatności lub nawet całkowite niepłacenie stało się w tej branży niechlubną normą. Drugim powodem jest ogólne spowolnienie gospodarcze, które dotknęło nasz kraj, a które w bardzo dużej mierze odczuła właśnie budowlanka.
Aktywność tej branży spada już kolejne kwartały i obecnie jest o około 20 % niższa niż na początku 2012 roku. To efekt zwolnienia inwestycyjnego po Euro 2012, ale także zastoju w budowaniu mieszkań spowodowanym trudnościami w uzyskiwaniu kredytów hipotecznych i ograniczonymi możliwościami finansowymi konsumentów.
Podsumowując, około 30 % wszystkich faktur w budownictwie nie jest płacona terminowo, a co trzecia firma budowlana nie otrzymuje zapłaty za nawet połowę wystawionych faktur. Czas oczekiwania na uregulowanie zobowiązań to prawie 5 i pół miesiąca i jest to znacznie dłużej niż w innych sektorach gospodarczych. Obecnie zadłużonych firm budowlanych jest już prawie 10 700, a ich dług przekroczył pół miliarda złotych. W ubiegłym roku dłużników budowlanych było około 9600 z długiem sięgającym prawie 400 milionów.
Jak się okazuje, około połowa nieuregulowanych płatności wynika z faktur wystawionych z krótkim terminem płatności. Oznacza to sporą szansę na odzyskanie tych pieniędzy. Jednak ponad 20 % płatności wynika z faktur, które są przeterminowane od roku i możliwość ich odzyskania jest bardzo niewielka. Koszty związane z windykacją swoich należności również wzrosły i obecnie przekraczają 10 % wydatków firmy. Składają się na nie wydatki związane z utratą przychodów oraz koszty związane z przystosowaniem pracowników do pracy związanej z procesem odzyskiwania pieniędzy.
– Szansą na polepszenie sytuacji i ograniczenie liczby nieterminowych płatników jest wystawianie faktur z możliwie krótkim okresem płatności, kontrola kontrahentów poprzez sprawdzanie ich sytuacji gospodarczej, szybka i zdecydowana reakcja na pierwsze symptomy opóźnienia i powierzenie sprawy niesolidnego partnera w ręce firmy windykacyjnej – mówi prezes AIF Kancelarii Pan Tomasz Brusiło.
Niestety, firmy budowlane nie patrzą optymistycznie w przyszłość. Prawie 35 % z nich uważa, że najbliższe miesiące przyniosą jeszcze większe zatory płatnicze. Tylko niecałe 8 % sądzi, że sytuacja ulegnie poprawie. I rzeczywiście, aby sytuacja w budownictwie polepszyła się należy wyczekiwać uruchomienia inwestycji infrastrukturalnych finansowanych przez budżet unijny oraz wzrostu popytu na mieszkania. Jeśli zaś chodzi o to, to muszą nie tylko zwiększyć się dochody konsumentów, ale także musi zmienić się polityka bankowa, która ułatwi dostęp do kredytów hipotecznych.
Paulina Milka