W obrocie gospodarczym wykształciły się zasadniczo 2 typy umów o windykację.
Pierwszy, to działanie w imieniu klienta i na jego rachunek na podstawie umowy zlecenia. Ustawodawca niezmiennie hołdował tu zasadzie stosowania podstawowej stawki VAT( 22%). Podstawę opodatkowania stanowiła kwota prowizji dla firmy windykacyjnej. W takim przypadku klient pozostawał wierzycielem dłużnika.
W połowie lat 90. pojawił się nowy typ umowy o windykację, który umożliwiał zwolnienie z VAT. W umowie tej klient dokonuje przelewu wierzytelności (cesji), na mocy której dłużnik klienta staje się dłużnikiem firmy windykacyjnej. Ta cesja ma charakter powierniczy, czyli klient powierza wierzytelność w celu odzyskania. Na marginesie dodać trzeba, że nie każda wierzytelność może być przejęta w drodze cesji. Niekiedy sprzeciwiają się temu chociażby postanowienia w kontraktach zawieranych przez PKP, czy niektóre ZOZ-y. Podmioty te, notoryczni dłużnicy, obawiają się, że ich długi mogą być scedowane w celu dochodzenia.
W momencie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej ustawodawca wprowadził podatek VAT dla obydwu typów umów o windykację traktując je jako usługi ściągania długów.
Taka regulacja doprowadziła do sytuacji, w której firma windykacyjna zmuszona była do naliczania VAT w tył, co w konsekwencji skutkuje obniżeniem jej prowizji. Ten stan zmusza windykatorów do podwyższenia cen swoich usług a to z kolei obciąża klienta. Ten ostatni znajduje się w godnej współczucia sytuacji. Gdyż najpierw wystawiał fakturę dłużnikowi odprowadzając należny VAT a potem płacił kolejny VAT od usługi windykacji dotyczącej wcześniej już opodatkowanej faktury.
Obowiązujące przepisy prawa wspólnotowego ułatwiły prowadzenie działalności gospodarczej na terytorium innych państw członkowskich UE. Wskutek tego niektóre firmy windykacyjne, podobnie jak firmy faktoringowe, rejestrują działalność poza granicami Polski. Po co? Aby uniknąć nadmiernych obciążeń fiskalnych! Usługi takie, wykonywane przez podmioty zagraniczne, objęte są 0 % stawką VAT. W ten sposób polityka fiskalna ustawodawcy, mająca przynieść szybkie przychody do budżetu, na dłuższą metę powodować będzie zjawisko odwrotne.
Tomasz Brusiło