Na początku lipca 2013 roku weszła w życie nowelizacja mająca na celu, między innymi, wyeliminowanie sytuacji prowadzenia egzekucji komorniczej wobec niewłaściwej osoby. Część zmian obejmuje e-sąd, czyli elektroniczne postępowanie upominawcze, którego głównym założeniem jest przeprowadzenie całej procedury, czyli złożenia pozwu i otrzymania nakazu zapłaty, przez internet. Celem EPU było przyśpieszenie i zautomatyzowanie prowadzenia postępowania przeciwko dłużnikowi o zapłatę, jednak pewne zapisy regulujące to elektroniczne postępowanie sprawiały, że do sądów masowo wpływały pozwy przeciwko osobom niebędącymi dłużnikami, a jedynie posiadającymi to samo imię i nazwisko oraz wynikające z przedawnionych roszczeń. Niektórzy wierzyciele celowo wskazywali w pismach nieprawidłowe lub nieaktualne dane swojego dłużnika, po to dowiedział się on o toczącym się przeciwko sobie postępowaniu dopiero na etapie egzekucji komorniczej.
Aby uniknąć tych wszystkich nieprawidłowości nowelizacja z 7 lipca 2013 roku nakazuje powodowi wskazanie sądowi numeru PESEL pozwanego. Ma to zmniejszyć liczbę pomyłek, ale w efekcie wydłuża czas czekania na wyrok i nakłada na wierzycieli kolejny obowiązek, któremu czasami trudno sprostać. Dlaczego? Ponieważ wierzyciel w większości przypadków nie posiada numeru PESEL dłużnika. Co za tym idzie? Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zostanie zasypane setkami wniosków o udostępnienie tego numeru ewidencyjnego. Jego niepodanie w pozwie będzie skutkowało zwrotem sprawy. Należy pamiętać, że odpowiedź z MSW otrzymamy na podstawie danych, które posiadamy, najczęściej jest to jedynie imię i nazwisko oraz adres zamieszkania pozwanego. Ale czy adres zamieszkania jest ten sam, co zameldowania? Tego nie wiemy. A co będzie kiedy zniknie obowiązek meldunkowy? A co wówczas, jeśli w bazie o tym samym imieniu i nazwisku figuruje kilka osób?
Jeśli chodzi o wydziały cywilne to otrzymały one dostęp do zbioru numerów PESEL. Ale pojawia się tu taki sam problem, jak w przypadku poszukiwania dłużnika przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, czyli ograniczone dane do weryfikacji otrzymane od wierzyciela oraz nałożenie dodatkowych obowiązków i wydłużenie czasu pracy. Jeśli danych dłużnika wierzyciel poda za mało lub będą one nieaktualne, sąd ma prawo zawiesić takie postępowanie. Oprócz tego, pojawiła się również otwarta furtka dla przestępców, którzy wnioskując o dane osoby, mogą posłużyć się nimi w inny sposób niż w pomocy przy odzyskaniu swoich wierzytelności.
Tak więc, nowelizacja elektronicznego postępowania upominawczego, zamiast skracać czas postępowania, znacznie go wydłużyła, nałożyła więcej pracy na sądy, wymaga od wierzycieli wiedzy, której często nie posiadają i stworzyła możliwość częstego zawieszania spraw. Wywołało to niepokój środowiska prawniczego i zwrócenie się z wątpliwościami do Trybunału Konstytucyjnego. Pomysły na rozwiązanie tej sytuacji są dwa: rezygnacja z podawania nr PESEL dłużnika lub nałożenie obowiązku udostępniania go wierzycielom i ich pełnomocnikom po przedłożeniu wezwania z sądu o jego uzupełnienie i brak możliwości, w trakcie oczekiwania na odpowiedź, zawieszenia takiego postępowania.
Mimo że Polska przeznacza na funkcjonowanie sądów niemal najwięcej pieniędzy w Unii Europejskiej (około 0,5 % PKB) i jesteśmy na 8 miejscu jeśli chodzi o liczbę sędziów, to ocena ich pracy przez społeczeństwo jest dosyć niska. Jako powód najczęściej jest wskazywana właśnie opieszałość i przewlekłość postępowań.
Paulina Milka