Prawie 490 milionów złotych zadłużenia i jego przyrost w ciągu ostatniego roku aż o 149 milionów – tak wygląda obecnie sytuacja ekonomiczna branży transportowej. Problemy w transporcie, czyli masowe wpisywanie firm transportowych na czarne listy dłużników oraz coraz większa liczba upadłości tych firm to zwiastun bardzo ciężkiego okresu tego sektora gospodarczego.
Zadłużenie i upadłość w transporcie
Ponad 16 tysięcy przedsiębiorstw transportowych ma kłopoty z zapłaceniem swoich zobowiązań, a w ubiegłym roku aż 41 podmiotów musiało ogłosić bankructwo – to więcej o 11 % w porównaniu z rokiem 2014. Transport najczęściej nie płaci firmom z sektora finansowego – bankom, firmom leasingowym i ubezpieczeniowym. Łącznie to zadłużenie wynosi 230 milionów złotych i stanowi prawie 60 % całego zadłużenia. Na drugim miejscu wierzycielem jest branża handlowa – tu transport ma do oddania 100 milionów złotych. Jeśli chodzi o trzecie miejsce, to okazuje się, że transport nie płaci innym firmom z branży transportowej (prawie 60 milionów złotych). Na jedno przedsiębiorstwo transportowe przypada zadłużenie przekraczające 30 300 złotych. Najwięcej do oddania mają firmy z województwa małopolskiego – ponad 36 tysięcy złotych, potem z dolnośląskiego – prawie 34 tysięcy złotych oraz z pomorskiego – około 32 500 złotych. Na najmniejszą kwotę (23 200 złotych) zalegają przedsiębiorstwa z Podkarpacia. Rekordzistą, który ma do oddania 8 milionów jest firma z Dolnego Śląska. Problemy w transporcie nie wydają się być małe i krótkotrwałe.
Problemy w transporcie – przyczyny
Choć powyższe wyniki niepokoją to trzeba przyznać, że 2015 rok wcale nie był bardzo niekorzystny dla transportu i ta gałąź odnotowała spore przychody. Jednak jest to branża, która jest niezwykle mocno uzależniona od mnóstwa różnych czynników politycznych i wahań w innych sektorach gospodarczych i musiała zmierzyć się z problemami takimi jak rosyjskie embargo oraz wprowadzenie płacy minimalnej. Ale większe dochody sprawiają, że firmy chętniej inwestują w rozwój i częściej kupują nowy sprzęt, czyli przede wszystkim auta. Jednak wystarczy większa awaria, czy kara dla przewoźnika, aby wpaść w zadłużenie. Innym problemem jest brak płatności od kontrahentów – transportowcy mają do wyegzekwowania od swoich nierzetelnych partnerów ponad 200 milionów złotych. Najwięcej zalega im handel (63 mln złotych), inne przedsiębiorstwa transportowe (52 mln złotych), budowlanka (45 mln złotych) oraz przemysł (34 mln złotych). Zatory płatnicze pojawiają się w każdej branży i bywają początkiem całego łańcucha problemów. Jedna firma nie zapłaci drugiej, ta kolejnej i tak dalej. Jest to również sektor, który ma wysokie koszty utrzymania – zakup auto, paliwa, pozwolenia, wynagrodzenie, czasem również kary – a pieniądze otrzymuje dopiero, gdy wykona usługę – po paru tygodniach, miesiącach, a czasem nawet nigdy. Problemy w transporcie są duże i złożone. Niestety wcale nie zapowiada się, by sytuacja transportowców uległa poprawie – oprócz Niemiec nad wprowadzeniem płacy minimalnej zastanawia się również Francja, a w dalszym ciągu nie wiadomo co z pozwoleniami na wjazd do Rosji.